niedziela, 3 stycznia 2016

Podsumowanie listopada i grudnia 2015 - zaczynamy 2016!

Ostrzegam, będzie dużo zdjęć :) W tym śniegowe!


No hejka :)


Jak to się stało, że ostatni wpis był prawie 2 miesiące temu? Sama nie wiem kiedy to minęło, ale działo się dużo, i w psim, i w niepsim świecie, więc blog musiał odejść na dalszy plan. Mimo wszystkich widm magisterkowych i różnych innych będę starała się w 2016 roku pisać regularniej, a jeśli niezbyt często, to chociaż konkretnie :) Podsumowania i plany pracy będą pojawiać się pewnie co dwa miesiące, ale nie narzucam tu sobie rytmu, bo nigdy nic nie wiadomo jak to z tym czasem wyjdzie. Najważniejsze jest mieć czas dla Bąbla :) Oczywiście treningów przez ostatnie dwa miesiące nie odpuszczaliśmy, można powiedzieć, że jedynie w grudniu daliśmy sobie trochę na luz. Teraz startujemy z nową energią w nowym roku! Naszym głównym celem są zawody rally-o. Chcemy spróbować swoich sił w tej dyscyplinie, a ćwiczenie poszczególnych komend sprawia nam samo w sobie dużą frajdę. W miarę możliwości będziemy także chcieli uczestniczyć w większej liczbie grupowych spacerów czy ćwiczeń (czas odświeżyć tropienie!). 


"Mame, dobrze robię?"

Listopad i grudzień uznaję za bardzo udany. Bąbel naprawdę nie przestaje dawać z siebie 100%! Jestem pod wielkim wrażeniem jak szybko się uczy i choć oczywiście są lepsze i gorsze dni, mamy swoje różne zmagania, to na ogół Czarny spisuje się rewelacyjnie. Znacznie poprawiło się jego ogólne zachowanie (porównując na przestrzeni ostatniego półrocza), w czym regularnie treningi (=zamęczanie psychiczne ;)) z pewnością pomogły. Nie jest już tak nieprzewidywalny i nerwowy, a zdecydowanie bardziej radosny :)

Grudzień i początek stycznia były dla nas trudne ze względu na czynniki zewnętrzne - czyli standardowy problem "fajerwerki a sprawa psia". Niestety Bąbel należy do tych futrzaków, które bardzo boją się wszelkich, nawet odległych odgłosów wystrzałów. Gdy usłyszy coś takiego będąc na spacerze na smyczy, od razu robi zwrot i zaczyna ciągnąć do domu. Nierzadko też przy szczególnie intensywnych seriach wystrzałów trząsł się jak galareta. Robimy co możemy, żeby pomóc w tym niełatwym okresie i wydaje nam się, że małymi kroczkami idzie to ku dobremu. Odleglejsze wystrzały nie są już takie przerażające, da się jeszcze po nich pójść dalej na spacer. Nie bronimy jednak Bąblowi kontaktu z nami, gdy przerażony szuka miejsca dla siebie w domu - zaobserwowaliśmy, że dużo lepiej się czuje, gdy siedzi przy kimś, wtulony. Potrzebuje takiego oparcia, więc mu je dajemy, jednak tylko kiedy sam zadecyduje i podchodzi, żeby się przytulić. Nie chcemy pochwalać przecież jego strachu! Odkryliśmy też, że znacznie mniej pewnie czuje się po zmroku i wtedy zazwyczaj spacery ograniczały się do najbliższych ulic. Jeśli udało się w dzień choćby dotrzeć do parku to był sukces! Ale nie zmuszaliśmy go, lepiej żeby spacer był krótszy i nie stresował piesa.

Na celowniku...

Oczywiście spacery odbywały się przede wszystkim na smyczy, zwłaszcza w ostatnich tygodniach. W ubiegłym roku z powodu sztucznych ogni Bąbel raz już uciekł - na szczęście schronił się w pobliskim warzywniaku i miał adresówkę z nr telefonu i adresem, więc miła pani odprowadziła go pod nasz dom i zadzwoniła do mnie. Wiem, że świadomej psiej blogosferze nie trzeba tego dwa razy powtarzać, ale to musi wybrzmieć: niech Wasze psiaki mają adresówki! To może uratować ich życie! Jestem przerażona liczbą ogłoszeń o zaginionych psach jaka ostatnio zalewa internet... 

Muszę jednak znów pochwalić mojego Czarnucha :) Zdarzało się w spokojniejsze dni, w miłym psim towarzystwie, że bywał spuszczany ze smyczy. Ja akurat bywałam wtedy w pracy i robił to mój tato, co na początku spotkało się z moimi obawami i sprzeciwem...do momentu kiedy usłyszałam, że pewnego razu Bąbel, hasając sobie w najlepsze na górce z psimi koleżkami, usłyszał wystrzał, dość głośny i początkowo znieruchomiał. Wyobraźcie sobie, że nie dość, że nie rzucił się do ucieczki, głuchy na wszelkie nawoływania, to jeszcze od razu popatrzył na mojego tatę, jakby pytał "co to było, co robimy, pomóż!" i czekał na reakcję. Mój tata go przywołał, zapiął mu smycz i wrócili do domu (chociaż na smyczy już bardzo ciągnął). Z tego osiągnięcia Bąbla jestem chyba najbardziej dumna! Tak się cieszę, że potrafił zaufać nam w trudnej sytuacji!



Popisowy numer ;)

Teraz na szczęście wystrzały cichną i styczeń przyniósł wymarzony przez Bąbla (i przeze mnie też ;)) śnieg! To jest po prostu śnieżny potwór, ryje nosem w puchu jak dzik, tarza się, biega jakby z dodatkowym napędem, radości nie ma końca! :) Ze względu na tę wzmożoną aktywność w mroźne dni i uporczywie zamarzające mu między paluszkami lodowe bryłki zainwestowałam w buty. Dla psa. Serio. Wiem, że niezapsione (i w sumie nie tylko!) osoby będą w szoku :D Kupiliśmy model Active Walker z Trixie, aby mógł nam służyć też na górskich szlakach, które chcielibyśmy w tym roku odwiedzić. Na razie przechodzimy drugi dzień przyzwyczajania Bąbla do butów w domu. Nie jest źle, chociaż bardzo śmiesznie! Idzie mu jednak powoli coraz lepiej. Oczywiście nie omieszkam nagrać filmiku, żebyśmy mogli się pośmiać z tańczącego piesa, który nie rozumie co mu właśnie człowieki założyły. Trzymajcie kciuki, żeby szybko się przyzwyczaił!




Uff, dość już tej pisaniny, jeszcze tylko standardowe podsumowanko i plan - w nieco zmienionej formie - będę uwzględniać tylko kluczowe elementy, których się uczyliśmy, najważniejsze w danym okresie, drobniejsze kwestie aktualizuję na bieżąco TU. Mam rozgrzebanych kilka pomysłów na wpisy, w tym jeden już tworzony, mam więc nadzieję, że uda mi się niedługo go zamieścić. Tymczasem startuję z czytaniem książki Alexandry Horowitz "Oczami psa" - spodziewajcie się pewnego dnia recenzji!



Podsumowanie listopada i grudnia


  • chodzenie przy nodze na smyczy - bardzo dobrze, 3+ ;) to raczej ocena dla mnie, bo opuściłam się w ćwiczeniu, Bąbel za to utrzymał dobry poziom! - 80%
  • wzmocnienie przywołania - troszkę ten śnieg nam psa rozkojarzył, mamy więc kolejne wyzwanie do przećwiczenia, ale wysoki poziom jest utrzymany - 80%
  • zostań - znaczna poprawa, ale dążymy do perfekcji; największe osiągniecie to utrzymanie komendy, gdy ja obchodzę Bąbla wokół (wiwat ćwiczenia na rally-o ;)) - 70%
  • slalom między nogami, ósemka i out - mamy to! - 100%
  • rozróżnienie zdechł pies a turlaj się - udało się! dwa razy przeturlał się w domu, a więc dywan też nadaje się do turlania, nie tylko trawa! i mniej więcej na tym koniec postępów, wciąż walczymy ;) - 30%
  • płynne zmiany siad-waruj na komendę gestem, naprzeciw i przy nodze - re-we-la-cja, Bąbel rządzi! - 90%
  • równaj do lewej nogi - dopracowujemy równanie pod różnymi kątami i uruchamiamy psią pupę, jest nieźle - 70%
  • suseł - nowo wprowadzona komenda i jak się okazuje, Bąbel daje radę! musimy jeszcze popracować nad balansem i będzie ekstra - 70%


Plan pracy na styczeń

  • wskakiwanie na ręce - czas w końcu się na poważnie za to zabrać!
  • cofanie się z wchodzeniem tylnymi łapkami na przedmioty
  • wprowadzenie podskoku w miejscu równo z pańcią ;)
  • trzymaj i puść - to będzie wyzwanie!
  • dalsza praca nad susłem, zostawaniem i wszystkim innym, co trzeba dopracować z dotychczasowo ćwiczonych elementów ;)
  • elementy RALLY-O
  • zastąpienie częściowo nagradzania smaczkami przez nagradzanie zabawą, motywacja na zabawkę-szarpak