wtorek, 16 lutego 2016

(Psia) karma wraca! Czyli o solidarności wśród psiarzy

Przysięgam, że od pół godziny szukam wytrwale, ale znaleźć nie mogę wpisu, który jakiś czas temu zainspirował mnie do napisania tej notki. Znalazłam! ;)

Kilka dni temu trafiłam na bloga Z psem po Krakowie (swoją drogą świetny, pozdrówki dla autorki i czterołapa! :)) i zamieszczony tam wpis Jesteś psiarzem. Nie bądź hejterem. Polecam Wam go do przeczytania, jeśli nie mieliście okazji się z nim zapoznać. W skrócie - autorka mówi o tym, że psiarz psiarzowi wilkiem, a raczej, że nikt tak nie potrafi zaleźć za skórę psiarzowi jak inny psiarz. Sprzeczki parkowo-spacerowe to jedno ("Dlaczego pan nie sprzątnie po swoim psie?" - "Spadaj pani!" łagodnie rzecz ujmując...), ale mamy oczywiście internet i wszystkie te facebookowe stronki, grupki, fora. Każdy z nas, nawet jeśli nie osobiście, zetknął się na pewno kiedyś z taką sytuacją w sieci - wystarczy, że ktoś poruszy jeden z dyżurnych kontrowersyjnych tematów i burza potrafi rozpętać się w mgnieniu oka. Nie potrafię się nie zgodzić ze wspomnianym wyżej tekstem i w całej rozciągłości popieram autorkę w jej próbie zwrócenia uwagi na to, co mówimy i piszemy. I też przykro mi patrzeć na to jak ludzie potrafią siebie ranić, myśląc, że mogą wszystko, skoro od rzeczywistości oddziela ich ekran komputera.

Chodził mi ten tekst jednak po głowie dłuższy czas dlatego, że dosłownie chwilę po przeczytaniu go dostałam, dzięki notabene należeniu do paru facebookowych psich grup, zaproszenie na wyprzedaż garażową dla Fleur. A to tylko jedna z wielu wspaniałych akcji zorganizowanych przez psiarzy dla psiarzy, a raczej dla ich potrzebujących pupili. Bazarki, wydarzenia organizowane zarówno przez fundacje, stowarzyszenia, ale i prywatne osoby - jest przecież tego mnóstwo! Szczególnie w pamięci utkwiły mi wydarzenia, które ktoś zorganizował, aby zebrać fundusze na leczenie psa znajomego, nie licząc na zbyt wiele, ale odzew był niesamowity i udało się pomóc czworonogowi. Ku jeszcze większemu zdumieniu i wzruszeniu samego właściciela!

Po tym wszystkim naszła mnie refleksja, że nie da się tego problemu "hejtowania" tak uogólnić. Jest hejt w środowisku psiarzy, tak jak w wielu innych, ani nie jest go więcej u psiarzy niż u innych, ani mniej. Wydaje mi się, że jest to zjawisko niestety dość powszechne we wszelkich grupach społecznych. Natomiast wydaje mi się - i moje doświadczenia z internetowym (i "prawdziwym" ;)) środowiskiem psiarzy zdecydowanie na to wskazują - że psiolubni są jedną z takich grup, która potrafi okazać wielką życzliwość i solidarność, gdy ktoś potrzebuje pomocy. Dowodzą tego wszystkie te akcje, które mi osobiście przywracają wiarę w ludzi i pchają mnie samą, żeby pomóc komuś chociaż w niewielkim stopniu - nie tylko komuś "psiowemu". Taki dobry przykład płynący z psiej strony internetu promieniuje na wszystkie sfery życia i po prostu uwrażliwia nas na drugiego człowieka. Posiadanie psa (nie lubię tego określenia - raczej: bycie opiekunem, przewodnikiem psa) uwrażliwia nas na to, co dzieje się wokół, oducza egoizmu, ponieważ mamy kogoś, o kogo należy odpowiednio się zatroszczyć. 

To, co piszę, to z pewnością też w znacznej mierze uogólnienie, znany przecież różne skrajne przypadki. Ale wydaje mi się, że większość zapsionych, świadomie lub podświadomie, ma ważny cel w życiu: być choć w niewielkim stopniu tak dobrym człowiekiem, za jakiego ma mnie mój pies. I wydaje mi się, że czasem udaje nam się zbliżyć do tego ideału :)


PS Jak Wam się podoba nowy wystrój bloga? Wracamy do intensywniejszego blogowania i nadrabiamy zaległości! :)

12 komentarzy:

  1. Chodzi mi też tekst o hejtowaniu po głowie, rozbity na dwa pierdolamenta, ale leży sobie grzecznie w wersjach roboczych i czeka na odpowiedni nastrój. :D
    Co do Twojego - ciężko mi się odnieść. Kiedyś byłam bardzo wkręcona w psiarskie towarzystwo, ale po tym jak odniosłam wrażenie, że zgniło od środka (bo w jaką rase nie wjedziesz tam kwasy, czepialstwo i gnojenie. Jakkolwiek pięknie to na początku wygląda) zrezygnowałam. Bo na prawdę szkoda mi energii marnować na kłótnie, na ludzi, któzy jak dzieci w podstawówce pójdą jeden z drugim na spacer, cos im sie nie spodoba i zamiast to powiedzieć w oczy to smarują po nim jak laska z okresem nutellą po chlebie. No ja pierdzielę, ludzie, stop.
    Dlatego też sama nie przejmuję sie kompletnie co o mnie mówią i co mnie piszą (i czy w ogóle mówią i piszą - bo niektórzy psiarze mają straszne ciśnienie na to, żeby być postaciami kontrowersyjnymi i też spotkałam się z tym, że na siłę starają sie wszystkim udowodnić jak to bardzo są hejtowane i gnojone a w rzeczywistości nic takiego nie ma miejsca, lol). Kto ma znać prawdę o naszym teamie ten zna. Czasami łapię się na tym, że sama środowisku rzucam jakies kawałki dla podpuchy, ale chyba grono odbiorców mam wytrzymałe i tolerancyjne bo się nie daja prowokować tak łatwo ;)
    #rebel #miszkamatakźle #naopak
    A co do bazarku na Fleur - cóż. Pies mi nic nie zrobił, jest szczeniakiem, ma szansę na normalne życie, więc czemu futru nie pomóc, skoro mam możliwość. Nie muszę do tego lubić jego właścicielki. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest coś w tym, co piszesz, nie zaprzeczę i chyba środowiska rasowe mają ku temu większe "predyspozycje"... I chyba takie "istnienie" w internecie u niektórych wyzwala potrzebę odpowiedniego kreowania swojego wizerunku ;) A wiadomo, że każdy ma wzloty i upadki, każdy ma jakiś swój charakterek i wcale wszyscy nie muszą się lubić, bo by było nudno. Tylko można się nie lubić i być kulturalnym :D Jak jest się autentycznym to nie ma się co przejmować tym co ludzie mówią, bo się nie udaje - to ci, co coś udają zwykle mają spiny w tym kierunku.
      Akurat prywatnie "w realu" (i póki co w sieci też ;)) mam do czynienia z w większości bardzo fajnymi psiarzami, z niektórymi znamy się już dość długo i chyba dzięki temu nie mamy oporu, żeby zwracać sobie nawzajem uwagę na różne rzeczy i w ogóle się przy tym nie pokłócić.
      I co do Fleur - mam tak samo - jak można pomóc to czemu nie, i nie trzeba tu włączać żadnych personalnych kwestii - to chyba tym bardziej pokazuje, że psiarzom w dużym stopniu zależy przede wszystkim na dobru psów i dzięki temu mniej przejmują się ludzką opinią przez co są zdrowsi :D

      Usuń
    2. Kreowanie swojego wizerunku mimowolnie sprawia, że niektórzy kreują dookoła siebie wysokie mury hipokryzji :/ I tak to się toczy niezbyt sympatycznie.
      Ja w ogóle unikam słowa "psiarz", bo przed oczyma stają mi wtedy bardzo niefajne obrazy przeciętnego Kowalskiego z pieskiem. Nieodpowiedzialnego i rozkłądającego rączki, że jego piesek tak ma. :D
      W ogóle co do Fleur - przykre dla mnie jest to, że tyle osób ruszyło pomagać akurat tam a kiedy ktoś ma pieska nierasowego, mało popularnego to siedzą na tyłeczkach i scrollują dalej :D

      Usuń
    3. Coś Ty, ja właśnie jak słyszę 'psiarz' to mam przed oczyma takiego 'świadomego psiarza' :D A odnośnie Fleur to akurat rzuciłam ten przykład we wpisie, bo tak się złożyło, że wtedy na to trafiłam, ale przyznam się, że ja mam odwrotną tendencję niż ta, o której mówisz - i często muszę się naprostowywać w myśleniu - widzę, że rasowiec, jeszcze z popularnej, lubianej rasy potrzebuje pomocy, to myślę od razu - takiemu to na pewno wszyscy pomogą, po co jeszcze ja. To chyba takie moje kundelkowe skrzywienie, ale przecież potrzebujący pies to potrzebujący pies i to w ludziach i ich podejściu do tego jest kłopot...

      Usuń
  2. Z podobnych powodów wycofałam się z tego środowiska dobre ponad pół roku temu. Ludzie potrafią się pokłócić o kolor piłki dla psa... Ktoś coś napisze w dobrej wierze, lub jako swoją opinię, zaraz ktoś poczuje się urażony i pisze wielki wywód przeciw niemu by pokazać jak się myli, mimo że sam wielkiej wiedzy nie ma. Ale to nie tylko grupy i fora, na blogach też to się zdarza. Po prostu chyba cześć jest mocno niedowartościowana i za wszelką cenę chce udowodnić, że wie więcej niż inni... szkoda na nich czasu, ale jak pisałam na początku, ja też już prawie w takich społecznościach się nie udzielam.
    Moje przemyślenia: http://zamerdani.pl/rachunek-sumienia-dla-wlasciciela-psa/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam Twój wpis też jakoś w podobnym momencie, gdy myślałam o tej notce i trudno mi się oczywiście nie zgodzić! Ale mam wrażenie, że każda "hobbystyczna" grupa zmaga się z tego rodzaju problemami - czy to ludzie, którzy mają psy, czy kociarze, czy fotografujący, czy rysujący, gotujący, biegający... Wszędzie spotka się tą "ciemną stronę". Ja na razie w moim osobistym środowisku miałam do czynienia przede wszystkim z tą jasną i cieszę się tym, ale widzę wiele przykładów, kiedy ten hejt "zwycięża" to jest bardzo przykre.

      Usuń
  3. Każdego środowisko to te same zachowania. Przez chwilę śledziłam poczynania internetowych kucharzy, albo profile blogi wegan/wegetarian. I wszędzie pojawia się to samo, kto ma bardziej, albo czy słusznie i że my mamy lepiej. Dzieci nie posiadam, ale podejrzewam, że największe parcie jest właśnie na grupach/forach/blogach o dzieciach i rodzicielstwie. No a psy, hm. Do dzisiaj nie wiem, po co zakładałam bloga, czy profil na fb, ale jakoś chcąc nie chcąc zaczynasz to WSZYSTKO śledzić. I okazuje się że dalej to samo, ale czy to jest jakieś złe? Chyba nie specjalnie. Zawsze w grupach pojawiają się ploty. Chyba ważne, to żeby jednak się w to nie wkręcać i robić swoje. Internet to taka hydra trochę i trzeba mieć do tego dystans. Nie spotkałam się dotąd z jakimś otwartym hejtem, ale i chyba nie specjalnie bym się przejęła. Za to kiedy biorę udział w tym psioblogowym dyskursie uczę się jednego - nie oceniać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bąbel jest najfajniejszy - to nic,że czasem jest nerwowy - to dlaczego inny pies chodzi po jego trawie
    Mam znajomego pieska Gucia- ten jak generał pilnuje porządku a jego brat Bolek jest cichy i czasem obrywa za Gucia. Ich Pani jest duszą człowieka-karmi wszystkie kotki blokowe, jeżyki i nawet liska ale niektórym sąsiadom nie wsmak taka pomoc. Oj ludzie
    zwierzaki sa waszymi przyjaciółmi

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszędzie tam gdzie zebrana jest jakaś grupa ludzi będą hejty i spory, niestety.. każdy ma co innego do powiedzenia, napisania. Każdy ma inne poglądy co do niektórych spraw. Nie uniknie się tego. Mi się wygląd bardzo podoba! Pozdrawiam
    http://labowamania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. A często tak niewiele trzeba, żeby zrozumieć drugą stronę! Dziękuję :)

      Usuń
  6. No jest super dużo informacji o Bąbelku. Podoba mi się ten blog i proszę o zdjęcia Bąbla.

    OdpowiedzUsuń