poniedziałek, 21 września 2015

2. Piknik na Czterech Łapach - relacja i zdjęcia

Wczoraj spędziliśmy bardzo miło czas w doborowym psim towarzystwie! A to dlatego, że odbywał się już po raz drugi (na poprzednim nas zabrakło) Piknik na Czterech Łapach. Atrakcji było co nie miara i Bąbel dopiero teraz powoli odzyskuje siły (zdrowo zmęczony pies: bezcenne ;)). 


Na boisko przy stadionie olimpijskim przybyliśmy już około 10 rano. Pogoda nie zwiastowała niczego dobrego, ale nie daliśmy się zwieść i wkrótce zza chmur zaczęło wychodzić słońce i przyjemnie grzać w plecy, chociaż chłodny wiatr co jakiś czas przynosił kolejne chmury. Czas spędzaliśmy jednak aktywnie, więc o przemarznięciu nie było mowy! Bąbel miał czas w spokoju obwąchać cały teren i chwilę się wyhasać, dzięki czemu potem łatwiej było o jego koncentrację. Swoją drogą, chyba nam ktoś psa podmienił, albo raczej Bąbel pokazał swoje prawdziwe oblicze - spisał się doskonale, reagował na każde przywołanie, na każdą komendę, z innymi psami bawił się grzecznie, nie szukał guza (tylko z jednym psiakiem się obszczekali, ale nie wchodzili sobie w drogę; a innym razem komisarz Bąbel interweniował w sprzeczkę corgich i od razu wszyscy się uspokoili! :D), nie zaczepiał się - po prostu psi ideał, jestem z niego bardzo dumna! Wytrzymał ponad 6 godzin w dobrym humorze i skupieniu wtedy, gdy było trzeba, dopiero pod koniec pikniku trochę zaczął szczekać i widać było, że przyjął postawę "nuuudy, chodźmy gdzieś dalej!". Akurat zaczęło kropić i pogoda sama nas przegoniła, więc wszystko udało się idealnie :) 

Dwa Bąble...?

A nie, to tylko nowa koleżanka - Mamba! :)

Wróćmy jednak do przebiegu pikniku! Gdy organizatorzy byli już gotowi, zgłosiliśmy się do wszystkich możliwych konkurencji - czyli zawodów w terenie, medalu za adopcję i wyborów miss i mistera Acana Polska. W samo południe zaczęły się zawody w terenie, które polegały na zabieraniu tzw. "kanad" w wyznaczonych punktach. Na każdym stanowisku czekały na nas pytania dotyczące na przykład prawidłowego żywienia czworonogów, psiej mowy ciała czy treningu z klikerem. Było także kilka punktów z zadaniami wymagającymi aktywności nie tylko głowy, ale i ciała - mini tor agility, slalom na czas czy...zbieranie kupek (to już zadanie dla właścicieli - spokojnie, kupki były z kolorowej modeliny :D). Szło nam całkiem nieźle i w sumie zdobyliśmy 40 kanad, za co Bąbel odebrał w nagrodę zabawkę, którą bardzo polubił. W tabeli wszystkich konkurencji zaliczyliśmy tylko jedno haniebne zero - za aport ;) Nigdy tego nie ćwiczyliśmy i przyznam, że nawet nie mam specjalnie chęci uczyć Bąbla aportu (zdecydowanie działałoby to na niego tylko pobudzająco, a nam potrzeba opanowania i samokontroli), więc zupełnie mi to zero nie przeszkadza ;) Bawiliśmy się świetnie, a pomagali nam mój Bartek i oczywiście tata, który jak zawsze wszystko dokumentował fotograficznie.

Nowa zabawka.
Po oddaniu karty zawodów w terenie zjedliśmy po burgerze z foodtrucka Byczy Burger (bardzo smaczny!), a Bąbel w tym czasie wsuwał żwacza kupionego na jednym ze stoisk piknikowych. Poza zawodami bowiem można było na pikniku zaopatrzyć się we wszystko co każdemu psu i psiarzowi potrzebne - i to w promocyjnych cenach. Wysokiej jakości karmy, przysmaki, zabawki, ręcznie robione obroże, muszki i chustki, i wiele więcej! Dla chętnych dostępny był też mobilny salon dla psów "Czyste Łapy" oraz porady zoopsychologa, instruktora szkolenia, weterynarza i specjalisty do spraw żywienia. Bąbel poza dwoma żwaczami i zabawką-nagrodą dostał ręcznie wykonaną muszkę od Malina Crafts, w której prezentował się wyjątkowo elegancko. 

Bąbel zachęcony parówką patrzy do góry, żeby zaprezentować muszkę :)

Po wręczeniu medalu.

Do muszki wkrótce doszła jeszcze jedna ozdoba - medal za adopcję. Wszyscy, którzy adoptowali swojego psiaka ze schroniska, fundacji lub przygarnęli znajdę mogli zaprezentować się ze swoim czworonogiem na ringu i otrzymać pamiątkowy medal. W czasie trwania całej imprezy była też prowadzona zbiórka karmy i akcesoriów dla bezdomnych zwierząt. Swoje stanowiska na pikniku miały ponadto różne fundacje, m.in. Fundacja Węgielek czy TOZ Wrocław (DT Psy Mirona), które prezentowały psiaki do adopcji - jedna śliczna, ruda, niesamowicie przyjazna sunia znalazła dom! Nie ma się co dziwić, mi wystarczyło 10 sekund głaskania jej i patrzenia w śliczne oczka, żeby przepaść... Dobrze, że znalazła swoich ludzi! I mówcie co chcecie, ale pies wie, kiedy jest chciany, kiedy dostaje szansę, kiedy dostaje dom - z pyszczka tej suni, gdy przez resztę pikniku była prowadzona przez swoją nową rodzinę, nie schodził uśmiech, a oczy jej lśniły! Piękny widok! :) Mojemu czarnemu wariatowi oczywiście też gały się błyszczały, bo wiedział, że w saszetce mam dużo parówek. W kolejnej prezentacji, w czasie wyborów mistera, Bąbel zaprezentował się pięknie i dla mnie ma tytuł mistera misterów :) Nie zakwalifikowaliśmy się jednak do finałowej trójki, ale to nic, zabawa była świetna. I gratulujemy zwycięzcom! Szkoda tylko, że przejście po ringu było jedynym elementem prezentacji - fajnie by było, gdyby w kolejnych edycjach organizatorzy pozwolili każdemu pokazać np. 2-3 sztuczki, tak żeby nie trwało to bardzo długo, ale żeby psiaki mogły pokazać coś wyjątkowego.

Ten kontakt wzrokowy! Uwielbiam tego psa (a on uwielbia parówki).
Ta niewidoma słodycz szuka domu - malutki, śliczny, spokojny Sergiusz.

Cyryl z DT Psy Mirona też szuka swojej rodziny!

W międzyczasie odbywały się na ringu pokazy psich sztuczek (Bąbel, poprzeczka podniesiona wysoko, ćwiczymy!) i ćwiczeń z obrony - wówczas wszyscy właściciele zostali poproszeni o przypięcie zwierzaków na smycze - i dobrze, bo emocje sięgały zenitu. Bąbel nie przepuściłby okazji do interwencji ;) Pokazy były świetne! Brały w nich udział zarówno psy rasowe, jak i adoptowane kundelki, zresztą na całym pikniku można było spotkać plejadę ras i możliwych mieszanek. Wyżeł, niżeł, grubeł, chudeł... Sami wiecie ;) A wszystkie psiaki takie wspaniałe!

Dwa szczeniaczki - owczarek belgijski malinois i buldog angielski.

Od lewej Emil, kolega z kursu Bąbla, Bąbel, Pufa i Kojot.

Poniżej jeszcze kilka kadrów z pikniku. To był bardzo udany dzień - poznaliśmy nowych znajomych i spędziliśmy też miłe chwile z naszą stałą parkową ekipą (Sigma, Pufa, Jaskier, Tajga, Fafik - pozdrawiamy! :) i specjalne pozdrowienia dla organizatorów, m.in. Bohuna i jego Państwa!). Mamy nadzieję, że w przyszłym roku też będziemy mogli uczestniczyć w tej świetnej imprezie dla psów i psiolubnych! :)



Nie tylko człowieki miały ochotę na burgery... Sigma i Muka oraz pani Muki :)

Piękna Sigma!

Wariat się bawi.

"To co, druga runda?" cytując Psie Sucharki ;)


Kira - Polish Parkour Dog mówi "co się gapisz żenado ludzka?" ;)
  
Mam słabość do buldożerów :)

Przyczajony Bąbel, ukryty pies.

Włoski mafiozo! Świetny psiak! :)

Ktoś tu chyba wybiera zabawkę...




piątek, 4 września 2015

1. urodziny adopcyjne Bąbla - fotorelacja

Wczoraj obchodziliśmy pierwsze adopcyjne i około trzecie-i-pół urodziny Bąbla. Ten rok minął bardzo szybko. Mam nadzieję, że Bąbel czuje się członkiem rodziny w takim samym stopniu, jak my czujemy, że nim jest. Nie wyobrażamy sobie już życia bez niego! :) Na urodziny miał więc zapewnioną moc atrakcji - zapraszam na fotorelację!

Zamówienie z zooplus przyszło w samą porę (na paczkę z Fera.pl niestety wciąż czekamy, a tam jest ciąg dalszy prezentów!) i Bąbel mógł zabrać się za rozpakowywanie... 

Jednak pańcia musiała trochę pomóc z otwarciem kartonu, chociaż już było blisko!

A w środku same niespodzianki! Tu akurat widoczne rzeczy zamówione dla Arii, Bąblowe atrakcje są pod spodem ;)

 Nowa super pluszowa zabawka do ciumkania! Aktualnie chyba jedna z ulubionych. I zmarszczony nos "na świnkę" ;)

"Co masz?" - a oto prawdopodobnie niemożliwy do rozszarpania szop pracz - czy przejdzie test destruktora Bąbla, to się okaże! Przy prawej dolnej krawędzi zdjęcia widać resztki z prób rozpakowania paczki przez solenizanta. Nie mówiąc już, że prawie wszedł do pudła.

Daj, daj, daj!

No dawaj w końcu to serducho!

Jakiś czas później przyszedł czas na tort...

...z parówek, psiego pasztetu w tubce, sera żółtego i łososiowych serduszek.

Jedzony elegancko, przy stole...

Po chwili już go nie było!

Wieczorem w parku odbyła się urodzinowa impreza i okazało się, że mamy najlepszych psich znajomych na świecie! (nie żebym kiedykolwiek w to wątpiła :)) Bąbla powitało głośne "Sto lat". Było ponad 15 psów z właścicielami, a niektórzy, mimo apeli o zaniechanie takich działań, przynieśli dla Bąbla prezenty. Sigma, Tajga, Aria, Pufa, Jaskier, Fafik, Roko, Lila, Louis, Wena, Całka, Abbey, Borys, Broadway, Alex, Bruno (mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam, proszę się upominać!) i Wasi superowi właściciele - dziękujemy, jesteście najlepsi, nie zapomnę tego wieczoru! :) Na zdjęciu wszyscy dostają urodzinową parówkę od Bąbla, chociaż akurat na tym ujęciu Bąbel próbuje podkraść porcję Tajgi...

Tu z kolei Tajga nieśmiało prosi o dokładkę, gdy Roko dostaje swój przydział.

Była super atmosfera, psiaki zachowywały się bardzo ładnie, mimo że było naprawdę niezłe zamieszanie! :) Z Bąbla jestem wyjątkowo dumna, ponieważ puszczony luzem w każdej chwili, nawet gdy kogoś obszczekiwał, dawał się odwołać, reagował idealnie, po prostu pies doskonały! Czyżby już po 3 dniach ćwiczeń w ramach planu pracy na wrzesień były takie efekty? ;) Tu na zdjęciu od lewej: Tajga, Roko, Borys i Abbey.

Solenizant z szerokim uśmiechem nie krył radości!
  
Zakochana para, sznaucerka Pufa i bullterier Fafik :)

Louis i Broadway szaleją!

Bąbel z najlepszą koleżanką Sigmą, tradycyjne podgryzanie się i kotłowanie.

Masz nie szczekać na Fafika, zrozumiano?!

Trzy czerwone smycze, a na ich końcach mopsik Alex, seter irlandzki Jaskier i golden retriever Broadway.

Sto lat kochany Bąbelku! :)

wtorek, 1 września 2015

Początek roku szkolnego, czyli plan pracy na wrzesień

Do tej pory szkolenie Bąbla, poza momentem, kiedy uczestniczyliśmy w kursie, nie było zbytnio usystematyzowane. W czasie kursu zaczęłam prowadzić zeszyt, żeby nie zapomnieć ważnych uwag Elizy i notować wszystko, czego się uczymy, aby móc potem ćwiczyć. W wakacje wszystko trochę się oczywiście rozmyło... Ale nie ma tak dobrze Czarnuchu! Postanowiłam od września co miesiąc systematycznie przygotowywać dla Bąbla (i dla siebie!) plan lekcji :) A raczej konkretny plan nad czym pracujemy, ile razy w tygodniu itd. Zamieszczanie go na blogu będzie dodatkową motywacją, ponieważ zobowiązuję się pod koniec miesiąca prezentować także sprawozdanie z efektów :)


W zeszycie mam całą tabelkę z poszczególnymi dniami (we wtorki i czwartki tropienie...), ale możliwe, że niektóre typy ćwiczeń będą "ruchome", jeśli w jakiś dzień nie zdążę wszystkiego zrealizować, dlatego niech ta tabelka pozostanie brudnopisem i sposobem mojej osobistej weryfikacji ;) Dla Was mam bardziej uporządkowane podsumowanie "postanowień wrześniowych"! Poza szkoleniem ujęłam też kwestie pielęgnacyjne i ogólne, żeby samą siebie zdyscyplinować pod tymi względami. Z góry proszę o wyrozumiałość i patrzenie na to jako na ogólne wskazówki, o których chcę pamiętać, a nie precyzyjny plan - zdaję sobie sprawę, że niektórych rzeczy powinno być pewnie więcej, a niektórych mniej. Zresztą, chętnie w ogóle poznam Wasze zdanie o tym wszystkim! :) Ale najpierw do rzeczy!

Plan pracy na wrzesień

A. Szkolenie.

1. Codziennie:

  • przynajmniej na 1 spacerze [ale niekoniecznie wszystko na raz!] ćwiczenie chodzenia przy nodze, wzmacnianie przywołania, zostawania, samokontrola, samokontrola w rozproszeniach, bieżące problemy wychowawcze (tym razem: obserwacja, kiedy Bąbel ładuje się negatywnie, zapobieganie takim reakcjom) + zabawa z pańcią i/lub psami jako forma nagrody za opanowanie i posłuszeństwo
  • ćwiczenia w domu: samokontrola, zostawanie, gdy pańcia znika z pola widzenia

2. Codziennie, ale dopuszczalny 1 dzień lenia: pakiety sztuczek, 1 pakiet na 2 tygodnie, po 2 tygodniach weryfikacja i przejście do 2 pakietu, pod koniec miesiąca weryfikacja i powtórka obu pakietów. Pierwszy pakiet to rzeczy już ćwiczone, udoskonalanie i rozwijanie już zdobytych umiejętności, niewielkie nowości. Drugi - całkiem nowe sztuczki bazujące na umiejętnościach już zdobytych.

  • Pakiet 1: obrót wokół własnej osi w obie strony (dwie różne komendy); chodzenie na dwóch łapach (wzmacnianie mięśni jako przygotowanie do tańczenia i susełka); rozróżnienie zdechł pies a turlaj się; powtórka czołgania się; płynne zmiany siad-waruj-wstań w różnej kolejności.
  • Pakiet 2: tańczenie (obrót na 2 łapach wokół własnej osi), podskok (Sigma, odgapiamy! :D), slalom.

3. Co najmniej 2 razy w tygodniu:

  • tropienie w terenie i w domu
  • ćwiczenia na piłce fitness (balans ciała)

4. Co najmniej 1 raz w tygodniu, weekendy:

  • intensywniejszy spacer i/lub wyprawa na plac do ćwiczeń dla psów

B. Pielęgnacja.

  • codziennie: mycie zębów
  • raz w tygodniu: czesanie, czyszczenie uszu i oczu
  • raz w miesiącu: weterynarz - kontrola pazurów i wagi

C. Ogólne.

  • więcej pożytecznej zabawy w domu, budowanie więzi
  • nie zapominać linki treningowej na spacery i zawsze mieć jakieś smaczki i/lub zabawkę
  • nie upominać imieniem!!!
  • robić Bąblowi więcej zdjęć i nagrywać filmiki :)
  • przygotowywać na bieżąco wpisy na bloga

Uff! Tak naprawdę to wszystko sprowadza się do tego, żeby codziennie chociaż przez 10 minut poćwiczyć i przez 10 minut się pobawić :) A najlepiej dłużej, i jedno i drugie! Jutro zaczniemy od powtórki wszystkiego, co było na kursie, żeby ewentualnie zmienić jeszcze plan ćwiczeń i rozgrzać się do intensywnej pracy. Dziś zaliczone tropienie w domu (Bąbel w innym pokoju, ja w innym rozkładam smaki, wołam go, "szukaj" i pies jak zahipnotyzowany przez 10 minut, nawet po znalezieniu wszystkiego i "zwolnieniu" z szukania jeszcze węszył ;)) i zaraz odbędzie się mycie zębów, czyli tortura porównywalna z kąpielą ;)


Będę wdzięczna za wszelkie Wasze uwagi co do naszego planu pracy. Ten miesiąc traktuję też jako próbę, czy przyjęty przeze mnie system się sprawdzi. W każdym razie, to wszystko może tak surowo brzmi, ale na pierwszym miejscu jest budowanie więzi człowiek-pies i radość piesa, więc oczywiście będę dostosowywać wszystko na bieżąco. Ale o niebo lepiej czuję się mając konkretny plan - trzymajcie kciuki, aby były też konkretne efekty! Chętnie przygarnę też wszelkie porady odnośnie ćwiczeń na opanowanie/samokontrolę. Podzielcie się proszę Waszym doświadczeniem! :) Zwracam się też otwarcie do wszystkich spotykanych osobiście w parku psiowych znajomych - jeśli zobaczycie, że popełniam jakiś błąd, robię coś nie tak, psuję wychowanie Bąbla, mówcie prosto z mostu! Ja cały czas czuję się zielona w temacie i nie zawsze wiem co robię. Eliza, Magda, i inni. imponujecie mi pracą z Waszymi czworonogami, także w razie czego proszę mi śmiało wygarnąć co jest nie tak! ;)

A już pojutrze pierwsze urodziny adopcyjne Bąbla!